Dziś budzi nas SMS do mnie o kwarantannie. Żołnierz już ma wszystkie dane, nie dzwoni. Trochę nam smutno, przyzwyczailiśmy się. Swoją drogą, zacząłem się zastanawiać, co o tym myśleć, obcy facet co rano dzwoni do mojej Żony i pyta się jak się czuje. Może powinienem być zazdrosny?
Szeroko poruszaną kwestią podczas pandemii, jest odkażanie, dziś rano zawitał do nas dostawca z jednego ze sklepów internetowych. Rzucił wszystko pod drzwi i uciekł w popłochu 😉
Teraz to nie umrzemy, artykuły pierwszej potrzeby mamy zapewnione 😀 A kartofle jeszcze mamy 😀
Zapowiada się nudny dzień A może nie?
Wiedziałem! zadzwoniła do mnie lekarka z przychodni POZ, zapytała, czy znam wynik, odpowiadam, Że tak. Zapytała, czy wiem, dlaczego mam kwarantannę, odpowiedziałem, Że wiem, Że Żona jest dodatnia. Pani zmartwionym głosem powiedziała „trudno, to tu nie możemy nic zrobić z pana kwarantanną”
I ciekawostka dziś
Pod koniec maja 2020 zostaliśmy „zamknięci” pod nadzorem epidemicznym, w związku ze spotkaniem w pracy. Jeden z kolegów dostał kwarantannę. Opowiadał wtedy, że przemili panowie policjanci odwiedzali go co dzień. Dzwonili domofonem, pukali w okienko. U nas cisza. Wiem, nie mam aplikacji moja kwarantanna, ale nasza córka również jej nie ma, bo nie ma telefonu. Przynajmniej do niej powinien przychodzić jakiś aspirant, sprawdzać, czy nie siedzi właśnie w piaskownicy albo nie karmi okolicznych królików.
Z drugiej strony, słyszałem o człowieku, który w aplikacji moja kwarantanna wysyłał zdjęcia swojego psa. I też nie przyjechali. Ciekawe czy ktoś to w ogóle ogląda?
Każdy na pewno się zastanawiał, jak to jest, Że ludzie, którzy powinni być zamknięci, odizolowani od społeczeństwa, chodzą do sklepów czy na spacery. Otóż, normalnie, bo nikt ich nie kontroluje. No i mają potrzeby jak każdy. Jeśli nie mają rodziny, albo znajomych, to idą po te ziemniaki czy mleko, bo nikt im nie przyniesie.